Hasło "naturalne olejki do opalania" wzbudza nieco kontrowersji. Dawno już obalony został mit, jakoby smarowanie ciała zwykłymi olejami roślinnymi miało być dobrym i bezpiecznym sposobem na zdrową i piękną opaleniznę (wiele kobiet wierzyło, że np. olej używany do smażenia, użyty jako olej do opalania przyspiesza opaleniznę). Olej nie zapewnia ochrony przed promieniowaniem UV, więc używanie go zamiast kosmetyków do opalania grozi poparzeniem słonecznym.
Niemniej istnieją naturalne oleje, które mają lekką zdolność ochrony UV. To np. olejek marchewkowy i z pestek malin. W niektórych źródłach można spotkać się z informacjami, że olej z pestek malin zapewnia ochronę na poziomie 30-50 SPF. Niestety, badania są różne, a nie wszystkie dotyczyły czystego oleju z malin, dlatego nie można wierzyć w aż tak wysoką skuteczność tego surowca. Z pewnością działa ochronnie, ale nie mamy danych o jego dokładnej skuteczności. Podobnie mówi się o oleju z nasion marchwi (rzekomo SPF 30-40), stąd też olej z pestek malin czy olejek marchewkowy mogą stanowić jeden ze składników bardziej złożonych kompozycji kosmetyków do opalania, co jest akurat dobrym rozwiązaniem, bo pozwala zmniejszyć zawartość filtrów chemicznych. To, co czysto naturalne w przypadku fotoprotekcji nie jest najlepszym rozwiązaniem.